sobota, 15 marca 2014

6. Rozdział - Dzień następny

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!
________________________________________________________________________________

Fioletowa kołdra przyjemnie rozgrzewa moje ciało. Nic nie pamiętam, jakby wczorajszego wieczoru w ogóle nie było. Głowa mnie strasznie boli, jakbym była na kacu, ale ja nic nie piłam. Jest 11, nieźle pospałam. No cóż dość tego leniuchowania, choć strasznie boli mnie głowa, podnoszę się z łóżka. Na piżamę zakładam szlafrok i wsuwam zimne stopy w kapcie. Wzdrygam się gdy słyszę głos przychodzącej wiadomości , odblokowuje ekran i odczytuje wiadomość.
Co wczoraj się wydarzyło? Muszę się dowiedzieć i to jak najszybciej. Oczywiście odpisuj na smsa Nialla "Trochę boli mnie głowa, ale chętnie wybiorę się z tobą to o 15 pod moim domem.". Wkładam telefon do kieszeni szlafrok i schodzę do kuchni, jestem cholernie głodna. Na kuchennym stole, leży talerz z kanapkami - CAŁY STOS! Ciekawe kto zrobił mi taka miłą niespodziankę? Dopiero po zjedzeniu 3 kanapek zauważam zieloną karteczkę, która leży niedaleko.

Mam nadzieję, że śniadanie dobre. Należy ci się po wczoraj.
Wrócę do domu koło 18 i ci wszystko wyjaśnię. 
                             Logan

Wkurza mnie, że nie pamiętam co wczoraj się wydarzyło. No ale cóż mam nadzieję, że dowiem się od Nialla lub Logana. Dojadam resztę kanapek i siadam na kanapie. Po dwugodzinnym oglądaniu telewizji, zaczynam się ubierać. Z szafy wybieram zwykły t-shirt, bluzę z kapturem i dżinsy. Oczywiście na nogi wkładam moje ulubione Nike, a włosy czeszę w wysokiego kucyka. Do torby upycham ręcznik, strój kąpielowy oraz klapki i wychodzę z domu, bo jest już 15. 
-Annabeth!Wsiadaj-woła Niall, który siedzi w czarnym aucie na miejscu kierowcy!
-Niall! To twoje auto? - pytam z zdziwieniem, stojąc koło pojazdu.
-Brat mi pożyczył. Nie dopytuj się o szczegóły. Wsiadaj. - powiedział z uśmiechem pokazując na miejsce koło kierowcy.

~*~

-Wow, ale ten aqua park jest wieelki. - powiedziałam, gdy podjechaliśmy pod ogromną hale.
-Noo . Jeden z największy w UK. - powiedział Niall, który właśnie zaparkował.
-Dwa karnety popołudniowe. - powiedział blondyn, który właśnie kupował wejściówki.
-To będzie razem 20 funtów. - powiedziała kasjerka, a Niall wyjął już pieniądze z portfela.
-Czekaj! Ja sama za siebie zapłacę. - zaproponowałam i nie czekając na odpowiedz, podałam pieniądze.
-Uroczą ma pan dziewczynę. - powiedziała kasjerka.
-Ale to tylko moja przyjaciółka... - powiedział trochę zarumieniony blondyn.
-A to przepraszam. Szatnie dla pań po lewej, dla panów po prawej.
-Do zobaczenia za 10 minut. - rzucił Niall i poszedł w prawa stronę.
Otworzyłam szafkę, o numerze 169, i wrzuciłam wszystkie rzeczy. Oczywiście poza strojem i klapek, bo przecież muszę w czymś być. Po przebraniu się, wychodzę na halę aqua parku. JEST OGROMNY!
-Idziemy na największą zjeżdżalnie? - pyta Niall, który właśnie wyszedł z przebierali.
-No jasne. - mówię i ruszam w stronę tej największej.

Przez 3 godziny byliśmy chyba na wszystkich atrakcjach, jakie mógł nam zaoferować ten park. Usiadłam na brzeg jednego z basenów, byłam po prostu wykończona.
-Co się dzieje? - zapytał Niall, który właśnie usiadł koło mnie.
-Zastanawia mnie co wczoraj się stało. Kompletnie nic nie pamiętam!
-Pamiętasz, że byliśmy na imprezie?
-Tak to pamiętam, do momentu, aż Zayn "poprosił" mnie do tańca. A i jeszcze piłam poncz.
-No właśnie potem bardzo źle się poczułaś. Podejrzewam, że ktoś dosypał ci do ponczu jakieś używki. Potem ja Josh i Logan zawieźliśmy cię do domu. - wyjaśnił mi.
-Czekaj, czekaj mam prześwity pamięci. Pamiętam jak jechaliśmy autem, opierałam głowę o twoje ramię...
dziękuję, że mi pomogłeś.
-Nie ma za co. - odpowiedział Niall i szczerze się uśmiechnął.
Wtedy zaczął się do mnie przybliżać..... jakby chciał mnie pocałować. Ale ja tego nie chciałam! Pozostało mi tylko jedno. WRZUCIĆ GO DO WODY!

_________________________________________________________________________________
I jak podoba wam się rozdział?
P.S. Zapraszam na mojego bloga :) Są dopiero bohaterowie http://store-of-my-life.blogspot.com/ :)

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 5. - Impreza




Budzę się z krzykiem. Jest już rano, do pokoju wpadają promienie słońca. No cóż pora wstawać. 
Nie wiem dlaczego, ale postanowiłam, że dziś ubiorę się inaczej niż zawsze. Normalnie chodzę w bluzie i dżinsach, ale teraz postanowiłam zaszaleć. Wzięłam z szafy kolorowe rurki, koronkową bluzkę i balerinki. W końcu jest piątek! Gdy zeszłam na dół mama i Logan zrobili dziwne miny.
-Coś nie tak? - zapytałam.
-Annabeth, wyglądasz inaczej... - zaczęła mama.
-Dla kogo się tak wystroiłaś? - zapytał z tym jego głupawym uśmieszkiem.
-Dla nikogo.
-Taa, pewnie dla tego twojego chłoptasia Nialla. - rzucił i wyszedł z domu.
-Yyy... mamo ja też już muszę iść. - chwyciłam jabłko i wyszłam w pośpiechu, żeby uniknąć pytań mamy o Nialla.
-Cześć, Annabeth. - powiedział Niall, który mnie śmiertelnie przestraszył, bo ukrył się w krzakach. -Wow wyglądasz dziś...
-Tak wiem jak nie ja. - powiedziałam i ruszyłam w stronę motoru blondyn.
-Chciałem powiedzieć ładnie, ale z tym twoim też się zgodzę. - powiedział i wsiedliśmy na motor.
-Niall, ale proszę cię dziś nie jedzmy tak szybko. - poprosiłam.
-Okej mamy dużo czasu. - odpowiedział i odpalił maszynę.
Rzeczywiście jechaliśmy dosyć wolno.
-O której mam po ciebie przyjść? - zapytał Niall.
-Ale po co przyjść? - zapytałam zdziwiona
-No przecież dziś piątek. Nie mów, że zapomniałaś!
-Przepraszam cię Niall. Przyjdź po mnie o 18. 

Dopiero na ostatniej przerwie uświadomiłam sobie, że nie mam w co się ubrać na imprezę.
-Chętnie wybiorę się z tobą do sklepu. - zaproponowała Mila.
-Okej najlepiej chodźmy od razu po szkole. 
Gdy szłam korytarzem zauważyłam, że Zayn rozmawia z...Niallem. Nie wiedziałam, że on się z nim koleguje.


~*~

-Mila lepiej kupić miętowe czy beżowe rurki? - zapytałam stojący przy lustrze w sklepie.
-Annabeth, masz taką piękną figurę, a może kupiłabyś sobie jakąś sukienkę. - zaproponowała Mila, która bez mojej odpowiedzi zaczęła już szukać. -Ta będzie idealna.
Ubrałam sukienkę. Była śliczna, choć ja nie cierpię ich. Przyznam, że Mila ma wspaniały gust.
-Widzisz jak pięknie wyglądasz. Teraz wszyscy chłopacy będą twoi - zażartowała Mila.
-Ja nie szukam teraz miłości. - odburknęłam jej i przebrałam się znowu w moje ubrania. -Ale zgodzę się z tym, że sukienka jest piękna.

-To co kupujesz? - zapytała z nadzieją Mila.

-No dobrze. - podałam sprzedawczyni sukienkę.
-200 złotych. - powiedziała kasjerka, która zaczęła pakować już sukienkę.
-Co? Aż tyle?! - zapytałam z nadzieją, że to tylko pomyłka.
-Przepraszam, moja koleżanka zapomniała zmienić cenę. Obniżka obowiązywała do wczoraj. - wyjaśniła sprzedawczyni.
-Ale ja nie mam tyle pieniędzy...
Wtedy ktoś wszedł do sklepu.
-O hej Mila. - krzyknął chłopak, to był Josh.
-Cześć. Piękna sukienka. - powiedział stając koło mnie.
-No, śliczna, ale nie mam tyle pieniędzy. - powiedziałam zrezygnowana i miała już wychodzić kiedy usłyszałam jego głos.
-Mogę ci pożyczyć kasę. - zadeklarował się Josh.
-Nie dzięki. - odpowiedziałam trochę speszona tą sytuacją.
-Oj no przestań. - powiedział i nie czekając na moją odpowiedź zapłacił za sukienkę.
-Jaki dżentelmen - szepnęła sprzedawczyni i puściła oczko.
-Josh, ale nie musiałeś.. 
-Oj nie przejmuj się akurat mam nową pracę. - odpowiedział i wsadził mi do rąk torbę z zakupem. -Ja już muszę lecieć.
-Dzięki i pa! - krzyknęłam, ale myślę, że nie usłyszał.
-Uuuu... Annabeth widzę, że wpadłaś mojemu bratu w oko. - zadrwiła ze mnie Mila. -Dawno nie miał dziewczyny.
-Już nie przesadzaj...


~*~

-Mamo wychodzę! - krzyknęłam ubierając Conversy. Tak wiem nie wypada do takiej sukienki ubierać trampek, ale ja nie mam innych butów, a tak źle to, to nie wygląda. Włosy uczesałam jak zawsze.
-Dobrze, ale wróć przed pierwszą. - krzyknęła mama z kuchni.
-Wohoh, ale się wystroiłaś siostra. - powiedział Logan, który właśnie schodził po schodach. -Myślałem, że nie wybierasz się na imprezę do Zayna.
-Bo nie idę.
-To gdzie się wybierasz? - zapytał.
-Na urodziny kuzynki Nialla. - odpowiedziałam i miała już wychodzić, ale Logan mnie zatrzymał.
-Myślałem, że nie chodzicie. - powiedział unosząc brwi.
-Bo nie chodzimy. To tylko mój przyjaciel. - odpowiedziałam mu i wyszłam.

-Wow! - usłyszałam głos Nialla. - Wyglądasz... wow. - chyba się zaciął.

-Ty też wyglądasz "wow" - zaśmiałam się z niego.
-To co jedziemy? - spytał Niall pokazując na motor.
-Ale ja jestem w sukience. - wyjaśniłam. - Myślałam, że pojedziemy samochodem.
-Nie pomyślałem, że ubierzesz sukienkę. - powiedział nieco zawstydzony Niall. -I co teraz zrobimy?
-A daleko tam? - zapytałam.
-No dosyć.
-No dobrze to mogę pojechać. - powiedziałam i od razu usiadłam. -Wsiadasz? - zapytałam, a on zaczął się śmiać.
Czuję, że specjalnie jechał szybko, więc żeby nie spaść musiałam go przytulić. To było dla mnie trochę dziwne bo to mój przyjaciel.

-No to jesteśmy na miejscu. - powiedział Niall po 15 minutach jazdy.

Zauważyłam, że przed domem stoi auto Logana, nie to niemożliwe, przecież on nawet nie zna kuzynki Nialla.
-Yyyy..... Annabeth muszę ci coś powiedzieć. - powiedział cicho Nialla, który właśnie zdjął kask. - Nie jesteśmy na urodzinach mojej kuzynki, wszystko zmyśliłem.
-Co!? Niall okłamałeś mnie! Ale gdzie jesteśmy? - zapytałam i w tej samej chwili z domu pod którym staliśmy wybiegła Mila z Joshem.
-Na imprezie u Zayna.- zdążył tylko wydukać, a ja już byłam w objęciach Mily.
-Wiedziałam, że przyjdziesz!- powiedziała uradowana blondynka.
-A, więc o wszystkim wiedziałaś? 
-Wiedzieliśmy, że się nie zgodzisz, bo Zayn nieźle zalazł ci za skórę, ale tu jest tak fajnie. - wyjaśniła Mila i zaciągnęła mnie do środka. Tam to się dopiero działo. Większość osób to trzecioklasiści, którzy pokończyli już 18 lat, i to on byli piani. Tu było jak w tym filmie "Projekt X".
Bawiliśmy się już ponad 4 godziny, gdy zauważyłam, że ktoś zbliża się w moim kierunku
-Może trochę piwa? - zaproponował mi Zayn.
-Nie dzięki nie piję. - odpowiedziałam.
-To może zatańczysz? - zapytał nie czekając na odpowiedz bo od razu wziął mnie za rękę i porwał na parkiet. - Wiesz, że mi się podobasz?
-Przestań, znajdź sobie dziewczynę w swoim typie...
-Przyniosę nam coś do picia okej? - powiedział i znów bez odpowiedź odszedł. Za chwilę wrócił z 2 szklankami.
-To drink? - zapytałam.
-Nie to tylko poncz, pij do dna. - powiedział i sam to zrobił.
Po wypiciu całej szklanki poczułam się jakoś dziwnie zakręciło mi się w głowie.
-Muszę na chwilę iść do toalety. - wyjaśniłam Zaynowi i szybkim krokiem odeszłam.
-Niall? - zapytałam, bo nie miałam pewności na kogo wpadłam, miałam mroczki przed oczami.
-Annabeth co się stało? Masz poszerzone źrenice. Czy ty coś brałaś? - zapytał z współczuciem.
-Ja, ja nie wiem... 
-Josh chodź tu. Zaopiekuj się Annabeth, chyba ktoś jej czegoś dosypał. Ja znajdę Logana.
Zdaje mi się, że Nialla poszedł w lewo... albo w prawo, sama nie wiem.
-Annabeth wszystko w porządku? - zapytał chłopak.
-A gdzie Mila? - zapytałam, chyba tak nazywała sie ta urocza blondynka.
-Nasz tata po nią przyjechał jakieś 15 minut temu. - wyjaśnił mi chłopak.
-A ty jesteś?
-Widzę, że z tobą coraz gorzej... Jestem Josh, brat twojej przyjaciółki...
-Ładny jesteś. - sama nie wiem dlaczego to powiedziałam. Chłopak tylko się uśmiechnął. W tej samej chwili przeszedł Niall wraz z Loganem.
-Annabeth! - krzyknął mój brat. -Jedziemy do domu!
Ktoś wziął mnie na ręce, to był chyba Josh i posadził na tyłach auta. Ostatnie co pamiętam to Logan i Josh, którzy siedzieli z przodu auta i Niall, na którego ramieniu była moja głowa. Potem nie pamiętam już nic. Może ktoś dosypał mi narkotyków do tego ponczu? 
_____________________________________________________________________________________________

WOW Dziękuję za ponad 1 000 wyświetleń :) Nie wiedziałam, że tak szybko je będę mieć :)

Dziękuję także za komentarze do poprzedniego rozdziału :)

Jak tam ktoś z was ma jeszcze ferie ?
Ja niestety niee :C
A co do jednego komentarza, który został dodany 2 rozdziały temu na temat faktów o mnie to.... Nie mam pomysłu :D
Możecie się mnie zapytać o co chcecie, a ja odpowiem na wasze pytania :)


A tak z innej beczki to nie mogłam ze śmiechu jak Harry przybiegł na scenę z toalety :D

wtorek, 11 lutego 2014

4. Rozdział - Beżowe pudełeczko.

Specjalna dedykacja dla patuu horan - wspaniałej komentatorki :)
_________________________________________________________________________________
Jestem już niedaleko domu.
Nagle ktoś wyrywa moje słuchawki z uszu.
Gdy odwracam głowę widzę niewyraźną postać.
-Hej skarbie co ty tutaj robisz o tak późnej porze? - zapytał.
Jego ciemne włosy połyskiwały w świetle księżyca, a skórzana kurtka wydawała się srebna,
-Zayn nie strasz mnie! - odpowiedziałam - wracam do domu. Muszę iść pa! - rzuciłam i ruszyłam dalej w drogę.
-Czekaj mała, mnie się tak łatwo nie pozbędziesz. Mam tu paczkę dla twojego brata. - krzyknął za mną.
-Jaką paczkę ? - odwróciłam się pytając.
-No dla Logana, ale musisz obiecać, że jej nie otworzysz. To nasze prywatne sprawy. - powiedział z szyderczym uśmiechem.
-No wezmę ją dla niego, ale chcę wiedzieć co w niej jest. Nie chcę, żeby złapali mnie z narkotykami czy czymś takim. - odpowiedziałam.
-O to się już nie martw. - powiedział podając mi małe beżowe pudełko.
-Mogę już iść. - zapytałam, jak mała dziewczynka mamę, o pozwolenie.
-Możesz, ale pamiętaj pod żadnym pozorem nie otwieraj tego pudełka ani nie dawaj go nikomu innemu niż Loganowi. Będę cię mieć na oku. - powiedział i odszedł w jedną z ciemnych uliczek.
"Będę cię mieć na oku" - przedrzeźniałam w myślach jego bez sensowne słowa. On nie będzie mnie śledzić, jak jakiś psychopata!
Gdy odeszłam kilkadziesiąt metrów od miejsca naszego spotkania, postanowiłam zobaczyć, co jest w środku. Wyjęłam beżowe pudełko z kieszeni, miała już podnieść wieko, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek. To był Zayn, on na prawdę mnie śledził.
-Mówiłem, że będę cię miał na oku. Nie ładnie się tak nie słuchać. - powiedział nieco wkurzony.
-Puść mnie! - krzyknęłam. - Słyszysz?
-Nie można ci zaufać. - stwierdził.
Wyrywałam się z uścisku, który zacisnął na moim nadgarstku i popędziłam przed siebie, najszybciej jak umiała. Zayn mnie gonił, na szczęście nie biegał za szybko, ale mi już brakowało sił. Wtedy na kogoś wpadłam. Nie wiedziałam kto to.
-Pomóż mi. - powiedziałam błagalnym tonem.
-To ty Annabeth? - zapytał nieznajomy.
-Taaak. -powiedziałam i schowałam się za chłopaka.
-Ktoś cię goni? - zapytał.
-Tak.
-Ale ja tu nikogo nie widzę, lepiej stąd chodźmy. - zaproponował chłopak, złapał mnie za nadgarstek i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Dopiero w świetle lamp, zauważyłem jego blond włosy.
-Niall. - powiedziałam cicho.
-Tak?
-Dziękuję. - powiedziałam z uśmiechem.
-Ale za co?
-Za to, że jesteś moim najlepszym przyjacielem.
-Taa. Przyjacielem. - powiedział trochę smutny. -Odprowadzę cię do domu.
Gdy byliśmy pod moim domem drzwi otworzył Logan.
-Myślałem, że byłaś u koleżanki. - powiedział podejrzliwie.
-Aha, jakoś widzę jak do domu odprowadza cię ten typ. - odburknął.
-Ja go tylko spotkałam po drodze.  - pośpiesznie wyjaśniłam.
-To ja już morze pójdę. Cześć Annabeth. Do zobaczenia jutro rano. - powiedział i miał już iść, ale Logan zawołał do niego:
-Moja siostra nie będzie jeździć z takim nieodpowiedzialnym chłystkiem! - krzyknął i głośno trzasnął drzwiami.
-Logan jak mogłeś, to mój przyjaciel! - wydarłam się na niego.
-Ty mnie już lepiej nie wkurzaj! A i tak słyszałem, że podkochujesz się w Zaynie.
-CO?! Chyba chciałby, on jest nie w moim typie! Jak możesz tak w ogóle myśleć. Teraz nie mam czasu na miłoście. - wyjaśniłam mu.
-On mi mówił co innego, że zawsze kiedy go spotykasz rumienisz się i robisz się nieśmiała. - zaśmiał się pod nosem.
-Wcale nie. On mi się nie podoba! - wrzasnęłam.
-Kto ci się nie podoba? - zapytała mama, która właśnie weszła do domu. Ale wtopa....
-Eeeee... nie kto tylko co. Nie podoba mi się nowy czajnik. - nie umiem kłamać.
-Według mnie jest bardzo ładny, ale jak kto woli. - odpowiedziała mama, na szczęście uwierzyła w moje słabe kłamstwo.
-Wasz tata dzwonił. - powiedziała poważnie mama. -Chce się z wami spotkać.
-To chyba dobrze.... - powiedziałam z zawahaniem. -A kiedy?
-W ten weekend. - odpowiedziała mama.
-Ja w ten weekend nie mogę. - odpowiedział Logan. - Idę na imprezę.
-Ja też nie..... - zawahałam się. -Bo.... umówiłam się z Milą.
-Tą koleżanką? - zapytała mama.
-Tak właśnie z nią..... - ufff... znów uwierzyła.
-No cóż zadzwonię do taty i powiem, że w ten weekend nie możecie. - powiedziała mama i wyszła z salonu.

~*~
Dziś pierwszy raz jechałam motorem. Było strasznie!
Na szczęście jechałam z Niallem, więc aż tak bardzo się nie bałam.
W szkole pani Elvin odkryła mój talent. Nie wiedziałam, że tak pięknie umiem śpiewać.
Dziś 2 razy spotkałam Zayna ani jedno nie było miłe. Zaczynam go się bać.
Poznałam także Josh, to brat Mily. Jest bardzo słodki! I uroczy.

Gdy skończyłam pisać notkę z dzisiejszego dnia, coś mi się przypomniało. Wsunęłam rękę do kieszeni i jak myślałam, beżowe pudełeczko nadal w niej było. Teraz nikt nie patrzy co robię, pora sprawdzić co jest w środku. Powoli otworzyłam pudełeczko. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Szybko schowałam pudełko pod kołdrę, a w drzwiach stał mój brat.
-Co tam chowasz? - zapytał Logan.
-Nic takiego..
-No pokaż, może to prezent od tego twojego Nialla. - powiedział mój brat i nagle znalazł się obok mnie. Zaczął mnie łaskotać, przecież on doskonale wie, że tego nie cierpię.

-Logan przestań. - próbowałam krzyczeć, ale nie mogłam przestać się śmiać.
Wsunął rękę pod kołdrę, aby odnaleźć "to coś". Na szczęście nic nie znalazł.
-No dobra poddaję się. - zawołał i podniósł do góry ręce. -Dobranoc.
-Dobranoc! - zawołałam i usłyszałam jak cicho zamykają się drzwi.
Uff... na szczęście nie znalazł tego pudełka. Jeszcze pomyślałby, że to moje. Jutro zobaczę co jest w środku teraz muszę już iść spać. Zgaszam światło i odpływam w krainę snów.
Jestem O2, ale nie jako widz, jako gwiazda. Stoję na środku tej wielkiej aren. Wszystkie światła są skierowane na mnie i zaczyna grać muzyka. O dziwo znam tekst piosenki, ale wstydzę się zaśmiewać. Wtedy ktoś łapie mnie za rękę .... to Niall.
-Będzie dobrze. - zapewnia mnie.
Nagle ktoś przystawia mu nóż pod gardła - to Zayn.

Budzę się z krzykiem. Jest już rano, do pokoju wpadają promienie słońca. No cóż pora wstawać.

________________________________________________________________________________

No to za nami 4 rozdział :D Nie miałam pomysłu na tytuł, więc wyszło o takie coś :D
Baardzo dziękuję za 3 obserwatorów i 728 wyświetleń <3 <3 <3

A tak z innej beczki:
Ktoś z was u może lubi Elyar'a Fox'a ?
Ja osobiście go uwielbiam <3 Jestem Foxer <3

środa, 5 lutego 2014

3. Rozdział - Skyscraper

Specjalna dedykacja dla Grubcia :*                                                                                                        

Percy uciekaj!
To zdanie dudniło mi głowie, pewnie dlatego, że było ostatnim przeczytanym przeze mnie.
Jak zawsze obudził mnie dźwięk budzik. Dzisiaj na szczęście nie zaspałam. Miałam 40 minut, aby się wyszykować. Nałożyłam na siebie jakieś dżinsy, pierwszy lepszy t-shirt i moją ulubioną koszule oraz splotłam z włosów warkocza. Zarzuciłam plecak przez ramię i  zbiegłam na dół do kuchni. Zapach, który z niej dobiegał, unosił się w całym domu. Mama zrobiła naleśniki! To moje drugie ulubione jedzenie.
-Annabeth pospiesz się, już musimy wyjeżdżać. - ponaglił mnie Logan.
-Ja nie jadę. - odpowiedziałam.
-Jak to nie? A pewnie jedziesz ze swoim nowym chłopakiem. Czekaj jak on się nazywa. Niall! - powiedział złośliwie mój brat. Dobrze, że mama już wyszła.
-Niall to nie mój chłopak! To moje życie, nie wtrącaj się! - krzyknęłam zdenerwowana na niego.
-Masz dopiero szesnaście lat i to ja mam cię odwozić do szkoły! - odburknął i szarpnął mnie za ramię.
Nie mogłam tego dłużej znieść, po prostu wyszłam z domu. Na moje szczęście Niall właśnie wyprowadzał swój motor z garażu.
-Niall! - zawołałam do blondyna.
-Dobrze, że jesteś. Bałem się, że znowu zaspałaś. - zaśmiał się. -Masz kask? - zapytał.
-Kask? Nie, nie mam. Nie wiedziałam, że będzie mi potrzebny. - próbowałam się wytłumaczyć.
-Oj Annabeth myślisz, że pozwolę ci wsiąść na ten motor bez kasku? - powiedział Niall trochę poważniej.
-No nie, a nie masz może dwóch kasków? - zapytałam z nadzieją.
-Nie mam. No dobrze, weź mój. - powiedział i założył mi na głowę czarny kask.
-A ty? - zapytałam.
-Nic się nie stanie, wiele razy jeździłem bez kasku. - odpowiedział.
Odpalił maszynę i wyjechaliśmy z podjazdu na ulicę.
-No to teraz się czegoś trzymaj! - rzucił przez ramię Niall.
"Ale czego?!" pomyślałam. Nie było się czego trzymać. Jedyna opcja jaka mi została to objąć Nialla.
Nie miałam wyjścia chłopak jechał bardzo szybko, a ja nie chciałam wypaść. Objęłam go bardzo mocno, bo bałam się takiej ekstremalnej jazdy. Zauważyłam, że Niall się lekko uśmiechnął. Czy mu się to podobało? A może na to liczył? Nie, między nami jest tylko przyjaźń.
-Jesteśmy niedaleko szkoły, więc lepiej już mnie tak nie obejmuj, bo jeszcze twój brat to zobaczy, a ja wolę nie mieć z nim do czynienia. - powiedział przez ramię blondyn.
Po chwili znaleźliśmy się pod szkołą. Dobrze, że nie wtulałam się już w Nialla, bo na parkingu, razem z Zaynem i jego bandą, stał Logan. Po zejściu z motoru oddałam chłopakowi kask. Ruszyliśmy w stronę szkoły.
-I jak pierwsza przejażdżka motorem? - zapytał blondyn.
-Specjalnie tak szybko jechałeś przyznaj się. - stwierdziłam.
-Chciałem, abyś poczuła wiatr we włosach. - powiedział jak zawsze uśmiechnięty.
Wtedy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. To była Mila.
-Hej. - powiedziała podchodząc do nas.
-Cześć. - powiedzieliśmy niemal jednocześnie z Niallem.
Po upływie niecałej minuty zadzwonił dzwonek.
-Chodźcie szybko, pani  Elvin nigdy się nie spóźnia. - powiedział blondyn.
Miał racje, punktualnie na drugi dzwonek w klasie pojawiła się pani od muzyki. Bardzo elegancka kobieta w długich blond włosach usiadła przy pianinie.
-Cześć. Widzę, że mamy nową uczennice. Może mi się przedstawisz? - powiedziała nauczycielka z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry. Nazywam się Annabeth. - odpowiedziałam.
-Dzień dobry? Po co tak oficjalnie? Po prostu cześć. - powiedziała pani Elvin.
To dziwne mam mówić do nauczycielki po prostu cześć ? Skoro tak chce.
-To co Annabeth może na coś zaśpiewasz? - zapytała nauczycielka z nadzieją.
Zaczęłam patrzeć na Mile i Nialla, żeby mi pomogli. Oni tylko unosili kciuki w górę.
-No dobrze. - powiedziałam trochę głośniej bo w klasie zapanował harmider.
-Może Skyscraper Demi Lovato? - zapytała nauczycielka.
Potaknęłam ruchem głowy. Pani Elvin zaczęła naciskać klawisze pianina.
Zaczęłam śpiewać.
Skies are crying
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending,
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There's nothing left of me?

You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
W klasie ucichło. Wszyscy byli wpatrzeni we mnie. Czy ja naprawdę tak źle śpiewam.
Wtedy wszyscy zaczęli klaskać. Nie rozumiem co tu się dzieje.
-Dziecko. Ty masz dar. Śpiewasz niczym aniołek. - powiedziała nico wzruszona pani Elvin. -Będę prowadzić koło teatralno-wokalne musisz przyjść. Zajęcia rozpoczynam w przyszły poniedziałek o 17.
-Dziękuję, na pewno przyjdę. - odpowiedziałam i usiadłam na miejsce speszona tą całą sytuacją.
-Beth nie wiedzieliśmy, że tak pięknie śpiewasz. - powiedziała Mila.
-Nie przesadzajcie. - odpowiedziałam
Po 30 minutach uczenia się nut zadzwonił dzwonek. Słyszała wiele komentarzy pod moim adresem, na szczęście wszystkie były pochlebne. Zastanawiałam się czy ja naprawdę umiem tak ładnie śpiewać.
Reszta lekcji przebiegła spokojnie. Na szczęście nauczyciele dużo nie zadali.
~*~
-No proszę, proszę kogo ja tu widzę. - usłyszałam niski głos za moimi plecami.
-Zayn nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - odpowiedziałam nie odwracając się.
-Oj kotku przecież ja ci nic nie zrobiłem, jestem nieszkodliwy. - powiedział Zayn.
-Nie mów do mnie kotku. - powiedziałam lekko zdenerwowana.
-Oj dobrze, skarbie. Przychodzisz w piątek na imprezę prawda? - zapytał.
-Nie. - odpowiedziałam i odeszłam.
-Annabeth co ten Malik chciał o ciebie? - zapytała Mila.
-Nic. - odpowiedziałam krótko
-Ej Annabeth może przyjdziesz do mnie po szkole? - zapytała.
-No jasne. Tylko muszę powiedzieć mamie. - odpowiedziałam.

~*~

-Dzień dobry. - powiedziałam, gdy weszłam do domu Mily.
-W domu jest tylko mój brat, siedzi w swoim pokoju, więc nie musisz być taka oficjalna. - powiedziała żartobliwie .
Usiadłyśmy wygodnie na kanapie i zaczęłyśmy oglądać Dary Anioła : Miasto Kości.
Usłyszałam, że za moim plecami ktoś schodzi z góry. To był brat Mily. Chłopak usiadł na kanapie obok mnie jakby nigdy nic.
-Cześć Mila i......
-Annabeth. - odpowiedziałam
-Annabeth ładne imię. Jestem Josh. - powiedział chłopak i zwinął mi popcorn z ręki.
-Ej! - krzyknęłam
-No co? - powiedział z buzią pełną popcornu.
Nagle coś zadzwoniła mi  w kieszeni. To mój telefon.
-Tak. - powiedziałam do słuchawki.
-Annabeth już 19, wracaj do domu!. - powiedział mój brat nieco zdenerwowany.
-No dobrze, dobrze nie denerwuj się. Będę już wychodzić. Pa. - powiedziałam i przerwałam połączenie.
-Ja już muszę lecieć, Logan się denerwuję. - powiedziałam i zaczęłam się ubierać. - Do zobaczenia jutro Mila.
-Pa Beth. - powiedziała z uśmiechem.
 ~*~
Październikowy wieczór.
 Liście spadaj.
Temperatura nie jest za wysoka, ale też za niska.
 Ja idę sama, wracam od przyjaciółki.
Muzyka gra w słuchawkach.
Przyjemny wiatr muska moją twarz.
Jestem już niedaleko domu.
Nagle ktoś wyrywa moje słuchawki z uszu.
 Gdy odwracam głowę widzę niewyraźną postać.

_________________________________________________________________________________
Dziękuję wam za 316 wyświetleń :) i 2 obserwatorów :)
Następny rozdział jeżeli będzie 5 komentarzy :)

Uwaga!
Żeby dodać komentarz musisz kliknąć
I zjechać na sam dół :)



piątek, 31 stycznia 2014

2. Rozdział - Krok w przód


Specjalna dedykacja dla mojego Zgredka Umpalumpasa :D



Gdy byliśmy już w aucie postanowiłam poruszyć temat Zayna.
-Czyli kolegujesz się z Zaynem. - powiedziałam patrząc na niego jak kieruje samochód.
-Tak. Może nie wygląda sympatycznie, ale to naprawdę równy gość. - powiedział nie odrywając wzroku od jezdni.
-A wiesz, że on pali papierosy i to jeszcze w szkole? - zapytałam.
-Jest pełnoletni.   W ogóle skąd ty go znasz? - powiedział już w większa emocją.
-No bo.... byłam dziś w kozie, a on też. - powiedziałam szybkom, prawie niezrozumiale.
-CO! Byłaś w kozie?! W pierwszy dzień!? Annabeth! - prawie krzyczał.
Nie sądziłam, że mój starszy brat może, aż tak się mną przejmować.
-No bo Niall powiedział mi żart....
-Jaki Niall? - zapytał patrząc mi w oczy.
-Kolega. - odpowiedziałam. Zastanawiało mnie, dlaczego on się tak przejmuje.
-Kolega? - rzucił mi podejrzliwe spojrzenie.
Właśnie w tym momencie podjechaliśmy pod dom. Mamy jeszcze nie było, kończyła za dwie godziny.
Gdy Logan zaparkował samochód, udaliśmy się do środka. Po zdjęciu butów, usiadłam na kanapę, a mój brat poszedł przynieść coś do jedzenie. Po chwili przyszedł z miską chipsów i dużą Fantą. Włączyłam coś w telewizji i po chwili usłyszałam pukanie.
-Otworzę. - powiedział Logan i ruszył w stronę drzwi.
Wychyliłam się aby zobaczyć kto przyszedł. W drzwiach ujrzałam znajomą mi osobę.
-Cześć. Ja do Annabeth - powiedział blondyn.
-To ty jesteś Niall? - zapytał podejrzliwie mój brat.
-Tak. Jest Annabeth? - zapytał Niall trochę speszony.
-Jest, ale nie wiem czy możesz z nią rozmawiać. To w końcu dzięki tobie trafiła do kozy. - powiedział Logan.
Koleguj się z Zaynem jeden dzień, a już zaczyna zachowywać się jak on - chamsko.
-Josh zostaw go. - podeszłam do drzwi.
-Ale... - przerwałam Loganowi.
-Logan poradzę sobie. Możesz wracać do domu. - powiedziałam zezłoszczona do mojego brata.
-Poczekaj Niall tylko ubiorę buty. - odpowiedziałam blondynowi z uśmiechem.

~*~
-To o czym chciałeś pogadać Niall? - zapytałam.
 -Chciałem się ciebie zapytać, czy w piątek poszłabyś ze mną na urodziny mojej kuzynki. - zapytał Niall.
-A ile lat ma ta kuzynka? - zapytałam, bo nie chciałam, aby później się okazało, że pójdę na urodziny ośmiolatki.
-Będzie kończyć osiemnaście lat. - wyjaśnił blondyn.
-Mam tam pójść z tobą, jako twoja dziewczyna? - zapytałam.
-Nie, nie! Jako przyjaciółka. - zaczął się śmiać donośnie.
W tym momencie pod dom podjechała moja mama.
-Niall cicho! Moja mama przyjechała. Musisz już iść. Nie może nas zobaczyć. - wyszeptałam do niego.
-Przecież my nic złego nie robimy. - powiedział Niall z uśmiechem jak zawsze.
-Ciszej! Chodzi oto, że moja mama pomyśli, że jesteś moim chłopakiem, będzie się wypytywać i zrobi się niezręcznie. - powiedziałam szeptem. - To mój numer telefonu, jeżeli będziesz miał jakąś sprawę po prostu zadzwoń albo napisz, ale teraz muszę spadać zanim mama wejdzie do domu. - powiedziałam i w pośpiechu podałam mu karteczkę z numerem.
-Pa Annabeth. - powiedział nareszcie cicho Niall i zniknął w krzakach.

~*~
Cudem udało mi się zdążyć przed mamą.
-Cześć! - powiedziała wchodząc do domu. - Może ktoś mi pomoże z zakupami?
-Ani słowa mamie. - szepnęłam do brata. - Inaczej dowie się, że twoi koledzy palą papierosy.
-Niech ci będzie. - szepnął.
-To ktoś mi pomoże? - przypomniała się mama.
Pomogliśmy jej rozpakować zakupy. Razem z mamą rozbiłyśmy kolacje dla wszystkich - zapiekanki. Uwielbiam je! Po ich zjedzeniu znów usiedliśmy na kanapę i zaczęliśmy oglądać jak telewizyjne show.
Nadal czułam w ustach posmak zapiekanki, ale nadszedł czas spania i musiałam go zastąpić ohydnym smakiem pasty do zębów. Po szybkim prysznicu i przebraniu się w piżamę, ruszyłam prosto do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i zaczęłam szperać w szafce pod łóżkiem. Jest! Mój pamiętnik. Otworzyłam na czystej stronie i zaczęłam pisać.
Nowy dom, nowe życie. Prawda. Pierwszy dzień już za mną.
W szkole poznałam kilka osób między innymi Nialla i Mile.
Niall mieszka w domu obok mnie i zaproponował mi, abyśmy razem
poszli na osiemnastkę jego kuzynki. Myślę, że będziemy przyjaciółmi.
Mila jest bardzo sympatyczna, na pewno stworzymy zgraną paczkę.
Poznałam też Zayna. Jest w nim coś innego, jeszcze nie wiem czy go
lubię czy nienawidzę. Opinia przyjdzie z czasem.
Gdy skończyłam pisać, usłyszałam sygnał wiadomości. Spojrzałam na telefon - dostałam SMS-a od Nialla.


Cześć Annabeth tu Niall.
Chcesz jechać ze mną jutro do szkoły?
Jeżeli tak to będę czekać pod moim domem o 7:40.
Odpisałam mu, że oczywiście. Była dopiero 22, więc postanowiłam trochę poczytać. Wzięłam z szafki nocnej "Percy Jackson Morze Potworów" i przeniosłam się w świat trzynastolatka, który jest synem Posejdona. Mitologia grecka całkowicie omamiła moją głowę i nie wiem kiedy zasnęłam.


No to za nami 2 rozdział :) Dziękuję za 174 wyświetlenia :)

Siostry dziś wyszedł teledysk do Midnight Memories, więc musimy pobić rekord, który wynosi 19.3 mln, więc po przeczytaniu bloga zapraszam do oglądania.




piątek, 24 stycznia 2014

1.Rozdział - Nowe życie

Nowy dom to nie tylko nowe miejsce zamieszkania, ale też nowe życie. Przekonałam się o tym kiedy zamieszkaliśmy w Londynie. Wcześnie byliśmy zameldowani w Manchesterze, ale rodzice się rozstali i musieliśmy się wyprowadzić. Mama chciała jak najdalej, dlatego mieszkamy w Londynie. Od wczoraj.
Z krainy snów wyrywa mnie dźwięk budzika. Ociężale wstaję z łóżka i spoglądam na zegarek. Jest już 7:30! CO?! Zaspałam?! No nie dziś pierwszy dzień w szkole, a ja się spóźnię. Ubieram się najszybciej jak umiem i zbiegam po schodach. Włosy przeczesuję ręką. W kuchni zastaje tylko mamę.
-Mamo Logan już wyszedł? - zapytałam.
-Tak kochanie jakieś 10 minut temu. A ty nie spóźnisz się do szkoły?
-No właśnie tak muszę lecieć. Pa! - powiedziałam w pośpiechu i złapałam bułkę w rękę.
Gdy wyszłam z domu zaczęłam biec. Zostało mi tylko 15 minut, a do szkoły nie jest blisko.
 Z domu obok naszego wyszedł chłopak. Jego blond włosy połyskiwały od słońca. Założył kask na głowę, wsiadł na motor i odjechał.
Ile bym teraz dała żeby móc czymś pojechać, nie spóźniłabym się.
Przyśpieszyłam krok. "Szybciej" mówiłam sobie w myślach. "Chyba nie chcesz źle wypaść w pierwszy dzień" powtarzałam.
Gdy wreszcie dotarłam do szkoły była już 8:10. Spojrzałam na kartkę z planem lekcji - mam teraz angielski. Znalazłam gabinet, wstrzymałam oddech i weszłam do klasy.
-Dzień dobry przepraszam za spóźnię... - zanim dokończyłam zdanie zauważyłam, że w klasie nie ma nauczyciela.
-Siadaj mała pana Doodsa jeszcze nie ma. Jak zawsze się spóźnia. - powiedział chłopak, który siedział na samym końcu klasy i wskazał ręką miejsce koło siebie.
To był on, ten blondyn co jechał motorem, a więc jesteśmy sąsiadami i chodzimy do jednej klasy.
-Ej czy my się wcześniej nie widzieliśmy?  Dziś rano jechałeś motorem. - powiedziałem uśmiechnięta.
W tej chwili do klasy wszedł pan Doods.
-Dzień dobry klaso. Przepraszam za spóźnienie. - powiedział popijając kawę.
-Teraz wydaję mi się, że rano też cię widziałem. Mogłem cię zabrać, nie spóźniłabyś się. Jestem Niall. - półgłosem powiedział blondyn i dyskretnie podał mi rękę.
-No to moi drodzy uczniowie do waszej klasy dołączyła nowa dziewczyna. Chodź się przywitać. - nagle powiedział pan Doods.
-Cześć, jestem Annabeth. - powiedziałam i od razu wróciłam na miejsce, speszyła mnie tą cała sytuacja.
Zaczęłam znów rozmawiać z Niallem. Mówił mi kilka ciekawostek o każdym z klasy. Szczególnie w pamięć zapadła mi Mila. Niall opisał ją jako miłą, sympatyczną i  inteligentną dziewczynę.
Zaśmiałam się dosyć głośno, gdy usłyszałam niepochlebny komentarz w stronę pana Doods. Nauczyciel obrócił się w moją stronę, pewnie zrozumiał, że go w ogóle nie słucham.
-No proszę, proszę panno Marvel. Pierwszy dzień w nowej szkole, a tu już pobyt w kozie.
Na początku nie zrozumiałam uwagi nauczyciela. Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, że muszę zostać po lekcjach.
-Przepraszam. - usłyszałam cichy szept Nialla.
-Nic nie szkodzi, to nie twoja wina. - także wyszeptałam.
Resztę lekcji spędziłam w ciszy. Na szczęście nie trwało to długo, dzwonek zadzwonił po 10 minutach.
-Będę czekać na ciebie przed klasą! - krzyknął Niall.
-Hej jestem Mila. - powiedziała nieśmiało dziewczyna.
-Cześć. Jak ja mam na imię na pewno wiesz. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-To co Beth, chyba mogę tak na ciebie mówić? - zapytała się z nutą nadziei.
Potaknęłam. Fajnie to nawet brzmi, może się przyjmie.
-Choć pokażę ci, gdzie teraz mamy lekcje. - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.
Przed klasa nadal stał Niall. Gdy nas zauważył skinął głową, abyśmy podeszły. Mila speszyła się na gest blondyna i trochę się zarumieniła. Podeszłyśmy bliżej:
-Cześć Mila. To co dziewczyny idziemy na angielski? - zapytał retorycznie.
Pozostałe lekcje minęły dosyć spokojnie. Nie dostałam już uwag na temat mojego zachowania. Wreszcie nadszedł koniec lekcji i zaczęcie mojej kary. Pożegnałam się z Niallem i Milą, a następnie udałam się do sali, w której miała odsiedzieć "kozę".
W klasie było kilka osób. Większość z nich wyglądało na przypadkowych uczniów, złapanych za gadanie czy coś w tym stylu. Z resztą ja też tu jestem z tego powodu. Po kilku minutach przychodzi nauczyciel - pan Doods. Czyta listę i sprawdza czy wszyscy przybyli. Nie ma jednego chłopaka.
Po chwili ktoś gwałtownie otwiera drzwi.
Do klasy wchodzi chłopak, jakby się w ogóle nie spóźnił, siada koło mnie i kładzie nogi na stół. Jego buty lśnią czernią, jakby dopiero były polerowane.
-Dobrze, że raczyłeś się zjawić panie Malik. - oznajmił pan Doods.
Chłopak zaśmiał się pod nosem, rzucił niedopałek pod ławkę i przydeptał butem.
-Myślałam, że w szkole nie wolno palić. - powiedziałam z obrzydzeniem.
-Bo nie wolno. A czy ja w ogóle palę? Mała nie przejmuj się tak, wyluzuj. - powiedział kładąc znowu nogi na blacie ławki.
-Zdejmij te buty z blatu albo przesiądź się! - prawie krzyknęłam.
Pan Doods rzucił na nas ostre spojrzenie w stylu " Głupie dzieci, dlaczego to ja muszę z nimi zostawać".
-Jestem Zayn. - powiedział chłopak uśmiechając się przy tym szyderczo.
-Annabeth. - czemu ja to powiedziałam? Beth ty głupolu.
-Annabeth. Annabeth Marvel? - powiedział  pewny siebie.
-Tak, ale skąd to wiesz? - przecież mnie nie zna. Nie ma opcji.
-Znam twojego brata. Logan prawda? Dużo o tobie mówił. - odpowiedział przeczesując włosy.
Niemożliwe mój brat koleguj się z taki  niczego nie wartym chłystkiem? Chłopakiem, który rzuca niedopałek pod ławkę w szkole? Muszę w domu wyjaśnić z nim tę kwestię.
-Tak to mój brat. - nie miałam ochoty na dalszą konwersacje z nim.
-To chyba będziemy się częściej spotykać. - powiedział z przebłyskiem w oku. Zaczął się niby przeciągać i położy swoją rękę na moim ramieniu. Nie spodobał mi się to.
-Spadaj! - pisnęłam i poderwałam się z krzesła. W tym momencie zadzwonił dzwonek.
Wybiegłam ze szkoły. Dobrze, że szybko biegam.
-Annabeth! - usłyszałam znajomy głos.
-Logan! Nie widziałam cię od wczoraj. - może wydaję się to dziwne, ale jakoś nie spotkałam się z moim bratem dziś w szkole.
-Wsiadaj do auta. Może pojedziemy do jakiegoś fast foodu. - zwołał trzymając klucze w ręce.
-Okej. - odpowiedziałam i wsiadłam do auta.
Pojechaliśmy do najbliższego Burger Kinga. Uwielbiałam tam jeść, a w Manchesterze był daleko od domu, więc rzadko tam byliśmy.
Po złożeniu zamówienia usiedliśmy przy stoliku i wtedy go zauważyłam. To był Zayn! Przyszedł w towarzystwie innych chłopaków, podobnych do niego. Wszyscy byli ubrani w czarne skórzane kurtki, ciężki buty i jasne jeansy. Wyglądali jak jakiś gang. Kiedy znaleźli się w środku w pomieszczeniu zapanował lekki haos, jakby wszyscy się ich bali. Zaczęli zbliżać się w naszą stronę. Kiedy spojrzałam na Zayna, ten szyderczo się uśmiechnął. Od razu odwróciłam wzrok.
-Kogo ja widzę! Logan stary! - krzyknął na widok mojego brata Malik.
-Zayn przysiądź się do nas! To moja siostra Ann.... - nie dokończył, bo Malik się wtrącił.
-My się już znamy. - odpowiedział patrząc się na mnie dziwnym wzrokiem. Było w nim coś niesamowitego, coś co nigdy u nikogo nie widziałam. 
-Tak znamy. - spuściłam głowę.
- To co zamawiacie coś? - zapytał Logan.
-Nie wpadliśmy tu tylko żeby ci powiedzieć, że w piątek będzie impreza u mnie w domu. Jesteś zaproszony. Oczywiście ty ślicznotko też. - powiedział unosząc mi brodę.
-No to my już lecimy. Do zobaczenia jutro. - nie wiem dlaczego, ale poczułam, że mówił to do mnie nie do Logana.
-Pa Zayn. - zawołał Logan.
W Maliku jest coś niezwykłego. Jest inny niż reszta chłopaków, ale jeszcze za bardzo nie wiem dlaczego.





No to pierwszy rozdział napisany. 
Co sądzicie? 
Opinie piszcie w komentarzach.

sobota, 18 stycznia 2014

Bohaterowie :)

Annabeth Marvel ma 16 lat ( rocznikowo 17) i właśnie przeniosła się do nowego miasta wraz z mamą i starszym bratem. Jest wesoło nastawioną do życia dziewczyną, a nieśmiała tylko w kontaktach z chłopakami, którzy wydają jej się atrakcyjni.



Niall Horan też ma 17 lat, mieszka w Londynie, pochodzi z Irlandii. Jest wesołym, czułym i zabawny chłopakiem. Nie znalazł jeszcze swojej drugiej połówki.


Zayn Malik jest starszy od Annabeth o 2 lata. Nie jest grzecznym chłopcem, ma dużo problemów. Zawsze wplątuje się w jakieś "czarne sprawy".

Logan Marvel to starszy brat Annabeth, ma 18 lat. Nie lubi, gdy ktoś go poucza, lubi łamać zasady. Bardzo troszczy się o swoją młodszą siostrę.
Mila Holt ma tyle samo lat co Annabeth. Poznają się w szkole i od razu bardzo się polubią. Jest bardzo sympatyczną dziewczyną, inteligentną i podoba się wielu chłopakom.
  Josh Holt to brat Mily. Ma 18 lat i uwielbia śpiewać oraz grać na gitarze.



Zapraszam do czytania rozdziałów i komentowania :)




Kolejne postacie będą pojawiać się wraz z poznaniem ich w rozdziałach :)