środa, 5 lutego 2014

3. Rozdział - Skyscraper

Specjalna dedykacja dla Grubcia :*                                                                                                        

Percy uciekaj!
To zdanie dudniło mi głowie, pewnie dlatego, że było ostatnim przeczytanym przeze mnie.
Jak zawsze obudził mnie dźwięk budzik. Dzisiaj na szczęście nie zaspałam. Miałam 40 minut, aby się wyszykować. Nałożyłam na siebie jakieś dżinsy, pierwszy lepszy t-shirt i moją ulubioną koszule oraz splotłam z włosów warkocza. Zarzuciłam plecak przez ramię i  zbiegłam na dół do kuchni. Zapach, który z niej dobiegał, unosił się w całym domu. Mama zrobiła naleśniki! To moje drugie ulubione jedzenie.
-Annabeth pospiesz się, już musimy wyjeżdżać. - ponaglił mnie Logan.
-Ja nie jadę. - odpowiedziałam.
-Jak to nie? A pewnie jedziesz ze swoim nowym chłopakiem. Czekaj jak on się nazywa. Niall! - powiedział złośliwie mój brat. Dobrze, że mama już wyszła.
-Niall to nie mój chłopak! To moje życie, nie wtrącaj się! - krzyknęłam zdenerwowana na niego.
-Masz dopiero szesnaście lat i to ja mam cię odwozić do szkoły! - odburknął i szarpnął mnie za ramię.
Nie mogłam tego dłużej znieść, po prostu wyszłam z domu. Na moje szczęście Niall właśnie wyprowadzał swój motor z garażu.
-Niall! - zawołałam do blondyna.
-Dobrze, że jesteś. Bałem się, że znowu zaspałaś. - zaśmiał się. -Masz kask? - zapytał.
-Kask? Nie, nie mam. Nie wiedziałam, że będzie mi potrzebny. - próbowałam się wytłumaczyć.
-Oj Annabeth myślisz, że pozwolę ci wsiąść na ten motor bez kasku? - powiedział Niall trochę poważniej.
-No nie, a nie masz może dwóch kasków? - zapytałam z nadzieją.
-Nie mam. No dobrze, weź mój. - powiedział i założył mi na głowę czarny kask.
-A ty? - zapytałam.
-Nic się nie stanie, wiele razy jeździłem bez kasku. - odpowiedział.
Odpalił maszynę i wyjechaliśmy z podjazdu na ulicę.
-No to teraz się czegoś trzymaj! - rzucił przez ramię Niall.
"Ale czego?!" pomyślałam. Nie było się czego trzymać. Jedyna opcja jaka mi została to objąć Nialla.
Nie miałam wyjścia chłopak jechał bardzo szybko, a ja nie chciałam wypaść. Objęłam go bardzo mocno, bo bałam się takiej ekstremalnej jazdy. Zauważyłam, że Niall się lekko uśmiechnął. Czy mu się to podobało? A może na to liczył? Nie, między nami jest tylko przyjaźń.
-Jesteśmy niedaleko szkoły, więc lepiej już mnie tak nie obejmuj, bo jeszcze twój brat to zobaczy, a ja wolę nie mieć z nim do czynienia. - powiedział przez ramię blondyn.
Po chwili znaleźliśmy się pod szkołą. Dobrze, że nie wtulałam się już w Nialla, bo na parkingu, razem z Zaynem i jego bandą, stał Logan. Po zejściu z motoru oddałam chłopakowi kask. Ruszyliśmy w stronę szkoły.
-I jak pierwsza przejażdżka motorem? - zapytał blondyn.
-Specjalnie tak szybko jechałeś przyznaj się. - stwierdziłam.
-Chciałem, abyś poczuła wiatr we włosach. - powiedział jak zawsze uśmiechnięty.
Wtedy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. To była Mila.
-Hej. - powiedziała podchodząc do nas.
-Cześć. - powiedzieliśmy niemal jednocześnie z Niallem.
Po upływie niecałej minuty zadzwonił dzwonek.
-Chodźcie szybko, pani  Elvin nigdy się nie spóźnia. - powiedział blondyn.
Miał racje, punktualnie na drugi dzwonek w klasie pojawiła się pani od muzyki. Bardzo elegancka kobieta w długich blond włosach usiadła przy pianinie.
-Cześć. Widzę, że mamy nową uczennice. Może mi się przedstawisz? - powiedziała nauczycielka z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry. Nazywam się Annabeth. - odpowiedziałam.
-Dzień dobry? Po co tak oficjalnie? Po prostu cześć. - powiedziała pani Elvin.
To dziwne mam mówić do nauczycielki po prostu cześć ? Skoro tak chce.
-To co Annabeth może na coś zaśpiewasz? - zapytała nauczycielka z nadzieją.
Zaczęłam patrzeć na Mile i Nialla, żeby mi pomogli. Oni tylko unosili kciuki w górę.
-No dobrze. - powiedziałam trochę głośniej bo w klasie zapanował harmider.
-Może Skyscraper Demi Lovato? - zapytała nauczycielka.
Potaknęłam ruchem głowy. Pani Elvin zaczęła naciskać klawisze pianina.
Zaczęłam śpiewać.
Skies are crying
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending,
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There's nothing left of me?

You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
W klasie ucichło. Wszyscy byli wpatrzeni we mnie. Czy ja naprawdę tak źle śpiewam.
Wtedy wszyscy zaczęli klaskać. Nie rozumiem co tu się dzieje.
-Dziecko. Ty masz dar. Śpiewasz niczym aniołek. - powiedziała nico wzruszona pani Elvin. -Będę prowadzić koło teatralno-wokalne musisz przyjść. Zajęcia rozpoczynam w przyszły poniedziałek o 17.
-Dziękuję, na pewno przyjdę. - odpowiedziałam i usiadłam na miejsce speszona tą całą sytuacją.
-Beth nie wiedzieliśmy, że tak pięknie śpiewasz. - powiedziała Mila.
-Nie przesadzajcie. - odpowiedziałam
Po 30 minutach uczenia się nut zadzwonił dzwonek. Słyszała wiele komentarzy pod moim adresem, na szczęście wszystkie były pochlebne. Zastanawiałam się czy ja naprawdę umiem tak ładnie śpiewać.
Reszta lekcji przebiegła spokojnie. Na szczęście nauczyciele dużo nie zadali.
~*~
-No proszę, proszę kogo ja tu widzę. - usłyszałam niski głos za moimi plecami.
-Zayn nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - odpowiedziałam nie odwracając się.
-Oj kotku przecież ja ci nic nie zrobiłem, jestem nieszkodliwy. - powiedział Zayn.
-Nie mów do mnie kotku. - powiedziałam lekko zdenerwowana.
-Oj dobrze, skarbie. Przychodzisz w piątek na imprezę prawda? - zapytał.
-Nie. - odpowiedziałam i odeszłam.
-Annabeth co ten Malik chciał o ciebie? - zapytała Mila.
-Nic. - odpowiedziałam krótko
-Ej Annabeth może przyjdziesz do mnie po szkole? - zapytała.
-No jasne. Tylko muszę powiedzieć mamie. - odpowiedziałam.

~*~

-Dzień dobry. - powiedziałam, gdy weszłam do domu Mily.
-W domu jest tylko mój brat, siedzi w swoim pokoju, więc nie musisz być taka oficjalna. - powiedziała żartobliwie .
Usiadłyśmy wygodnie na kanapie i zaczęłyśmy oglądać Dary Anioła : Miasto Kości.
Usłyszałam, że za moim plecami ktoś schodzi z góry. To był brat Mily. Chłopak usiadł na kanapie obok mnie jakby nigdy nic.
-Cześć Mila i......
-Annabeth. - odpowiedziałam
-Annabeth ładne imię. Jestem Josh. - powiedział chłopak i zwinął mi popcorn z ręki.
-Ej! - krzyknęłam
-No co? - powiedział z buzią pełną popcornu.
Nagle coś zadzwoniła mi  w kieszeni. To mój telefon.
-Tak. - powiedziałam do słuchawki.
-Annabeth już 19, wracaj do domu!. - powiedział mój brat nieco zdenerwowany.
-No dobrze, dobrze nie denerwuj się. Będę już wychodzić. Pa. - powiedziałam i przerwałam połączenie.
-Ja już muszę lecieć, Logan się denerwuję. - powiedziałam i zaczęłam się ubierać. - Do zobaczenia jutro Mila.
-Pa Beth. - powiedziała z uśmiechem.
 ~*~
Październikowy wieczór.
 Liście spadaj.
Temperatura nie jest za wysoka, ale też za niska.
 Ja idę sama, wracam od przyjaciółki.
Muzyka gra w słuchawkach.
Przyjemny wiatr muska moją twarz.
Jestem już niedaleko domu.
Nagle ktoś wyrywa moje słuchawki z uszu.
 Gdy odwracam głowę widzę niewyraźną postać.

_________________________________________________________________________________
Dziękuję wam za 316 wyświetleń :) i 2 obserwatorów :)
Następny rozdział jeżeli będzie 5 komentarzy :)

Uwaga!
Żeby dodać komentarz musisz kliknąć
I zjechać na sam dół :)



8 komentarzy:

  1. Aaaa ! Świetne ! Cuudowne ! Szybko dodaj nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. GRUBCIO TO JA ;3 KC

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER <3
    Piękny nowy szablon <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do zgłoszenia swojego bloga do Katalogu Opowiadań O Celebrytach :)
    [http://katalog-opowiadan-o-celebrytach.blogspot.com/]
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam jak piszesz <3
    Dasz kilka faktów o sobie? Tak z 15 XD
    Sorry, że z anonima, ale nie mam konta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodaj dalej. Zakochałam się w tym <3

    OdpowiedzUsuń